środa, 12 czerwca 2013

We are a liitle broken & that`s okay…

Kojarzycie takie obrazki „We are a liitle broken & that`s okay…”? jeśli nie, to przed chwilą wrzuciłem na walla. Są takie momenty gdy masz ochotę powiedzieć „nie jest kurwa okej”. Albo parafrazując klasyka filmowego „jest zajebiście daleko od okej”.

No dobra – dziś mam chyba taki dziwny dzień. Za dużo się ostatnio dzieje. Zarówno tych dobrych i świetnych rzeczy jak i tych totalnie skurwiałych, od których bierze mnie obrzydzenie do ludzi.

Często pisałem tutaj, że trzeba koncentrować się na swoich mocnych stronach i je rozwijać. To bardzo mądra i słuszna strategia. Niemniej każdego z nas czasem dopadają w życiu te momenty i sytuacje gdy musimy się zmierzyć z naszymi słabymi stronami. Czasem dwa jednego dnia…albo cztery w tygodniu. Nie napiszę o co konkretnie chodzi – nie będę tu uprawiał aż takiego eksihibcjonizmu;) Pozostańmy na tym poziomie ogólności.
Życie to trochę taki RPG – rozwijasz swoje drzewko umiejętności i w miarę możliwości wybierasz te „questy”, w których jesteś dobry. Ostatnio właściwie takie dostawałem i zdobyłem sporo „experience points”. To daje kopa. Człowiek czuje, że żyje. Robić to, w czym się jest dobrym i spijać z tego profity. Fajnie. Pięknie. A potem znowu trzeba się zmierzyć ze swoimi „obszarami do rozwoju” (trenerzy mawiają tak na „słabe strony”:))

. Okazuje się, że brak pewnych zdolności może być dokuczający na tyle, że nie rekompensują ich mocno rozbudowane „mocne strony”.  Siedzę sobie, pije whisky, piszę tą notkę i bardzo chciałbym dać sobie i Wam jakąś mądrą radę … z cyklu  tych życiowych. I wiecie co ?  Jedyne, co do mnie trafia to ten obrazek, od którego zacząłem wpis. Trzeba się pogodzić z tymi „broken parts” i próbować, próbować, próbować. Być może dziś nie mam na to siły, ale znajdę ją jutro albo pojutrze. Na razie musi starczyć „that`s okay”.

Dobra – konkluzja – przecież ona zawsze jest w moich tekstach, więc i dziś bez niej nie skończę. Masz drogi czytelniku możliwość odnalezienia swoich mocnych i słabych stron – zrób to ASAP. To bardzo przydatna wiedza. A jak mawiają „wiedza zastosowana w praktyce, to potęga”. Gdy już wiesz w czym jesteś dobry, to to rób. „Do it for Money Or for free – never for cheap”. A gdy wiesz w czym jesteś słaby… no cóż… jeśli się nie da uniknąć zderzania się z tymi  obszarami życia – to przyjmuj ciosy na klatę i idź dalej.

Wbrew wyidealizowanemu obrazowi świata, który nam serwujemy – każdy z nas ma prawo do bycia czasem słabeuszem w pewnych obszarach. I wierz mi lub nie, ale trzeba mieć naprawdę duże cojones aby się do tego przyznać. Hm… a wiesz, że przyznanie się do tego, jest pierwszym krokiem do … zmiany. Choćby drobnej i długotrwałej, ale jednak zmiany.

P.S. – spodziewałem się, że będzie to moja najbardziej pesymistyczna notka na tym blogu … a znowu wyszło inaczej ;)