piątek, 27 lutego 2015

we are our choices

Merowingian: -Widzicie, tylko jedna rzecz jest stała. Jedna uniwersalna prawda. Przyczynowość. Akcja, reakcja. Przyczyna i skutek.
-Początkiem wszystkiego jest wybór.

Wybór. Znowu mam jakieś cięższe czasy to wybrałem autoterapię poprzez pisanie.
Przytoczyłem cytat z ostatniej części „Matrixa” bo dziś będzie o wyborach i ich konsekwencjach. Akcje, reakcje i konsekwencje. Zawsze jest jakiś wybór. Moje wybory były nie zawsze słuszne. Ba – chętnie bym powiedział, że często były zupełnie błędne i ponoszę ich konsekwencje. Lecz gdy stanę przed lustrem to widzę gościa którego lubię. Gościa, któremu ufam. Gościa w którego wierzę. A on składa się zarówno z tych dobrych jak i złych wyborów. Tyle, że ze złych wyciągnął wnioski. Jestem sumą swoich wyborów. To właśnie widzę w lustrze.

Ostatnio mam do czynienia z dwoma osobami, które zastanawiają się „co ja zrobiłem/zrobiłam źle w moim życiu, że …” I wiecie co? Nie da się wskazać jednej odpowiedzi co konkretnie zrobili źle. Może byli nieodpowiednio wychowani przez rodziców. Może ktoś im przekazał złe wartości, ale nie przekazał ich w ogóle i podejmowali życiowe decyzje „na czuja”. Mam głębokie przeświadczenie o tym, że gdybym nie rzucił jednej uczelni 10lat temu na rzecz drugiej byłbym dziś zawodowo zupełnie w innym miejscu (ha – moje obecne miejsce zawodowe nie ma nic wspólnego z żadną z tych dwóch uczelni). Być może byłbym gdzie indziej, ale nie wiem czy w lepszym czy w gorszym miejscu. Wiem gdzie jestem i wiem z czego musiałem zrezygnować by  tu być. Nie wiem jakie były „alternatywne scenariusze”. Moi rozmówcy nie znajdą raczej jednej konkretnej odpowiedzi.
Znam pewną kobietę, która popełniła jeden, dosłownie jeden młodzieńczy błąd wiele lat temu. I ten błąd ciągnie się za nią całe życie i ma wpływ na większość jej decyzji i to, co przekazuje innym ludziom. Przerażające no nie ? Life is a game of inches … aby nie było tak przerażająco pozwolę sobie przypomnieć słowa św.Augustyna „Fallor Ergo Sum” – błądzę (mylę się), więc jestem. Wkurzam się, że ponoszę konsekwencje błędów, ale idę dalej. Dopóki lubię gościa z lustra – idę dalej i staram się pamiętać, że każdy mój wybór niesie za sobą konsekwencję, których nie umiem sobie nawet wyobrazić. Dlatego ufam sobie i staram się płynąć.


Kurczę… widzę, że dawno nie pisałem, bo ten tekst nie jest jakoś specjalnie fajny ani składny. Nic to – wybieram aby go jednak opublikować. Kto wie, co z tego wyjdzie…