Kiedyś zagrywałem się w „Starcrafta” – świetna gra… chyba
przez to, że była taka świetna nie dostałem się na UW na żaden z 6 kierunków
studiów na które tam zdawałem.
W końcu dostałem się do prywatnej uczelni i mimo
wszystko – wyszło mi to na zdrowie. Lecz to nie uczelni mam zamiar tu pisać… wracając
do „Starcrafta”.
Jedną z podstawowych jednostek Terran ( czyli ludzi) jest
Marine. Można mu zaaplikować „StimPacka”.
To cudo zwiększało szybkostrzelność i szybkość biegania tych małych
żołnierzyków. Fajna rzecz.
Przydałaby się w naszym codziennym życiu, czyż nie ?
Tak się składa, że to już jest – nie trzeba czekać aż ktoś to wynajdzie. Mamy
to w sobie od urodzenia – wystarczy się nauczyć go dobrze wykorzystywać.
Co mam
na myśli… heh …to, co napędza nas. Emocje. Plan na tą notkę miałem już od
dawna, ale dziś przypadkowo zaaplikował mi się StimPack (cała masa pozytywnych emocji).
Co powoduje, że ludzie
kupują drogie (droższe niż konkurencja) sprzęty Apple ? Emocje.
Co powoduje, że
malarze, poeci i inni artyści tworzą piękne rzeczy ? Emocje.
Z drugiej strony
to samo powoduje, że ludzie ranią się wzajemnie czy wręcz wybijają całe narody
( Adolf, Józef, Mao i kilku innych sk….synów pewnie też odczuwało jakieś tam
emocje … kiedyś na pewno).
Czemu ludzie wykrzykują sobie wzajemnie słowa, które ranią najmocniej ... przez emocje.
Tak więc mamy pozytywne i negatywne. Jedne i drugie
tak samo potrzebne.
Jeden z moich idoli (szacuneczek dla Prof. Bartoszewskiego)
powiedział kiedyś
"Jeśli nie wiesz, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie..."
Miałem w ciągu ostatnich miesięcy kilka okazji aby się tak
zachować… i czułem się z tym świetnie. Dumny, zadowolony. Czasem kusi by iść
łatwiejszą ścieżką (żeby nie było - nieprzyzwoicie też się parę razy w życiu zachowałem... ). Ale przypominam sobie wtedy to jak się czułem gdy
zachowałem się „przyzwoicie” i jest lżej iść tą inną ścieżką.
Heh…dobra – może za
mocno filozofią pojechałem. Może coś prostszego – każdy z nas się kiedyś
stresuje. Boi spotkania z trudnym Klientem, szefem, szczerej rozmowy z drugą
osoby ( ten rodzaj rozmowy który może kogoś zranić).
Warto wtedy sięgnąć do
swojego SteamPacka w głowie (albo sercu, duszy, czakrze ( słowo czakra się
odmienia w ogóle ?) i przypomnieć sobie coś przyjemnego:
Cudowne beztroskie
chwile z przyjaciółmi, moment gdy po kilku godzinach marszu zdobywasz górski
szczyt, czy gdy po raz pierwszy kochasz się z kobietą pod gołym niebem…. Lub cokolwiek
sprawia, że choć przez chwilę czujesz się szczęśliwy.
Jedna z pierwszych moich
notek była o uważności (Mindfulness). To umiejętność, która pomaga zapamiętać (zasejwować - posługując się komputerowym slangiem) te najwspanialsze chwile w życiu… z każdym
istotnym oraz (pozornie) nieistotnym detalem.
"Na tysiące godzin kilka minut szczęścia, których nie przyniesiesz w rękach do domu, przywleczesz w zębach"
Moje najcudowniejsze chwile mają swoje ścieżki dźwiękowe i
mogę je przynieść w „rękach do domu” . Są takie piosenki które wystarczy
włączyć aby „załadować” te najfajniejsze wspomnienia. I działać, lepiej,
szybciej, skuteczniej.
Znajomi się dziwią „jak to możliwe, że wstajesz tak rano
i zasuwasz na siłownię”. Nie – nie lubię wstawać rano… lubię spać, leżeć w
łóżku… Lubię leniuchować… Lecz jeszcze bardziej lubię czuć się dumny z siebie i
zadowolony z tego, że znowu dałem radę. Taki mój StimPack
Złe emocje. Tja … ich też jest sporo, czyż nie? I bardzo
dobrze. Trzeba umieć nimi zarządzać - opanować je, zanim one opanują nas.. Jakiś czas temu nauczyłem się wkurwiać
(excuse my french). Wcześniej się smuciłem gdy coś nie szło po mojej myśli (a w
życiu dosyć często coś idzie „nie po naszej myśli”) Umiejętność wkurwienia się
jest jedną z cenniejszych, które ostatnio nabyłem.
To negatywna, ale bardzo „twórcza”
emocja. Daje kopa do pracy, przywraca motywacje. Praktyczna wskazówka –
ostatnio na siłowni zauważyłem, że gdy tylko brakuje mi pary i sztanga zaczyna
mnie przygniatać to przypominam sobie kto mnie ostatnio wkurwił (a siwe włosy
na mojej skroni wskazują na to, że było kilka takich osób, kilka takich
sytuacji) i od razu pojawiają się nowe zapasy energii. Kiedyś gdy kilku
dresiarzy mnie mocno wkurzyło, czterech kolegów miało problemy aby mnie utrzymać
w ryzach. A Ci co mnie znają wiedzą, ze należę raczej do spokojnych osób.
Konkluzja ? część z moich znajomych wie co sądzę o młotkach –
można nimi wbić gwóźdź, zbudować arkę ( Noe dał radę;) albo – jeśli nie umiemy
się nim posługiwać – bardzo szybko usunąć paznokieć z palca i dać zarobić
producentowi Ketanolu.
Emocje to takie młotki – można nauczyć się nimi
umiejętnie posługiwać. Nie jest to łatwe – ale z pewnością jest to sztuka,
którą warto opanować. Po to, aby w odpowiednim momencie zaaplikować jedną z zapamiętanych
emocji – od wkurwienia po zakochanie. Każdą z nich stosować odpowiedzialnie i z
rozwagą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz